Imigrant po długiej podroży dociera w końcu do Niemiec. Na ulicy zatrzymuje pierwszą napotkaną osobę chwyta ją za rękę i mówi:
– Dziękuję za wpuszczenie mnie do waszego kraju, za mieszkanie, pieniądze na jedzenie, za opiekę medyczną i za darmową szkołę.
– To jest pomyłka – odpowiada przechodzień. – Ja jestem Afgańczykiem.
Syryjczyk idzie więc do kolejnej osoby:
– Dziękuję, że stworzyliście taki piękny kraj!
– To nie ja, ja jestem z Iraku – słyszy odpowiedź.
Wreszcie widzi matkę z dzieckiem:
– Czy pani jest Niemką? – pyta.
– Nie, pochodzę z Indii.
– To gdzie się podziali wszyscy Niemcy?
Kobieta patrzy na zegarek i mówi:
– O tej porze to pewnie są w pracy.