Leci dwóch gejów w samolocie. Nagle jeden mówi do drugiego:
– Ej, słuchaj, chodź się poruchamy…
– Nie no co ty, wstydzę się, tyle ludzi.
– E, nikt nawet nie zwraca na nas uwagi, zobacz:
Pedał wstał z fotela i pyta głośno „Przepraszam, czy ma ktoś tu długopis pożyczyć”
Cisza.
– No widzisz, chodź, zrobimy to.
– No dobra – zgodził się drugi.
Samolot ląduje, wszyscy wychodzą, tylko na siedzeniu siedzi dziadek, cały zarzygany. Stewardessa podchodzi i pyta:
– Nie mógł Pan poprosić o torebkę?
A dziadek na to:
– Jeden poprosił o długopis, to go wyruchali…